Jesień mamy jaką mamy, nie ma się czym chwalić, ale powolutku, krok po błotku, krok po wodzie, wbrew pogodzie... Zagon warzywny sąsiad ponawoził, ale zaorać już sie nie dało, zresztą ludzie miejscowe narzekją, że wszystkie roboty w polu stoją po kolana... Słoneczko wygląda czasem na moment by przypomnieć, że jeszcze jest :)
Myślimy, że niektórzy nasi goście nie zapomnieli lina w śmietanie sporządzonego przez Maję. Kiedy za oknem szlaje gościnny Grześ z wybrzeża to fajnie jest siegnąć po zapasy lina z jeziora Bałędź od zaprzyaźnionego rybaka - dzierżawcy tego jeziora - Jana.
Tytuł może taki trochę future - fantastic, ale teraz przy tej pogodowej bryndzy, nic tylko marzyć. Nie było ani babiego lata, ani normalnej jesieni - takiej jaka kiedyś była naturalnym prawem przyrody... Nic, tylko pada, wieje i zimno okrutne, a u nas od jeziora to pi...p :) jak w kieleckim.
Słońce, deszcz, chmurnie i kolorowo. Jesień nam pokazała, że nie tylko lato u nas jest kolorowe, sami zdziwiliśmy się, że aż tyle kolorowych liści jest wokół nas, ale sadzimy drzewka i krzewy dalej,aby jesień za każdym razem była z nas bardziej zadowolona.
Mówimy zwykły szary dzień, chociaż tak naprawdę każdy dzień różni się od siebie nie tylko nazwą, na swój sposób jest inny i niezwykły. Dziś mglisto - dżdżysty dzień. Sobotnie plany pomieszał padający deszcz, ale... jest pięknie. Patrzymy w niebo bo nad naszymi głowami ciągną klucze dzikich gęsi, które nie czekając na słońce lecą na południe.
Lato po półmetku. Dojrzałe kłosami zbóż, ciepłem i ciemnymi odcieniami zieleni. Dojrzalsze wydaje sie być ono również w nas, już trochę nasyconych ciepłem, kąpielami i wszelkimi urokami natury. Początkowe spotkanie z latem nie było takie o jakim marzyliśmy, ale daliśmy jeszcze szansę latu, a sobie czas. W przyrodzie nic nie ginie, dlatego myślimy, że tegoroczne lato uraczy nas swym ciepłem aż do końca września.
...zbyt szybko. Trochę w pośpiechu notujemy w pamięci ludzi, obrazy, słowa, piękne chwile bo na wspomnienia przyjdzie jeszcze czas - sentymentu chwile w chłody, słoty i wieczory w blasku kominka. Drobne chwile, migawki lata - ludzie, kwiaty, słońce...
Pięknie jest, słodki czerwiec, w odcieniach zieleni falujące jak jeziora łany zbóz. Piękno kwitnie kolorami kwiatów w ogródkach, przy progu, wśród dojrzewjących zadomowionych poziomek. Biel czarnego bzu uderza w konkury o błękit z chmurami. Pięknie jest...
Cieszymy się, że za chwilę na początku czerwca powitamy pierwszych gości. Przygotowania i kwiaty, sadzimy, siejemy, rozsadzamy gdzie się da - cały rok na Słonecznym będzie w kawiatach. Wiosna wystartowała niezbyt popisowo, ale nie przeszkodziło to zadomowionym w naszym przydomowym ogródku pierwiosnkom, sasankom, przylaszczkom i krokusom przywitać się z nami kolorowo. Pomimo wcześniejszych chłodów i obecnej "suszy" śmiało wychyla sie w ogrodzie szczypiorek, sałata czy rzodkiewka. Jak co roku bęzie można cieszyć się witaminami, ziołami prosto z ogrodu.
Najwspanialsza niespodzianka na 5 urodziny Słonecznego Stoku. Pani Anno dziękujemy serdecznie za uchylenie do nas drzwi i piękne wprowadzenie czytelników Pulsu Biznesu - kwietniowego papierowego wydania WEEKEND - w progi naszej Rajskiej Krainy. Wspaniale, że w wydaniu internetowym PB też można zobaczyć i przeczytać co kryje tajemniczy tytuł "Tandemy z potencjałem". A wszystko to dzięki Pani Redaktor Annie Gołasa z redakcji Pulsu Biznesu. Jest to bardzo miłe dla nas - dlatego uśmiechamy się serdecznie i dziękujemy.